10.10.10

SEKRETY I KŁAMSTWA

Myślę o ludziach, którzy mają swoje tajemnice. Niby nic złego, każdy ma jakieś sekrety i nie musi się z nich spowiadać przed resztą świata. Jednak chodzi mi o specyficzną kategorię osób – ukrywających prawdę przed bliskimi. Dlaczego nie stać ich na wyjawienie jej przed rodziną? Jak bardzo musieli zabrnąć w ślepą uliczkę, by nie móc wyrzucić z siebie starych błędów? A co z teraźniejszością? Jak funkcjonować z takim balastem wiedząc, że permanentnie oszukuje się najbliższych? To musi być niezwykle męczące – ciągłe udawanie, niedomówienia, wymowne milczenie (nie, nie - nie chodzi o zdradę małżeńską). Każdy wie, że „coś jest na rzeczy”, ale nikt się nie wychyla i tym samym problem wciąż istnieje. Taka sytuacja może trwać latami. Zmienia się ten, kto ową tajemnicę ukrywa i jego bliscy, którzy coś podejrzewają. Relacje między najbliższymi już nie są takie same. Dlaczego powiedzenie prawdy tym, których się kocha, jest takie trudne?