25.8.09

BYĆ KOBIETĄ...

Kiedyś usłyszałam taki dowcip: Gdy Bóg stworzył świat, spojrzał z aprobatą na swoje dzieło: wszystko było idealne i piękne. W pewnym momencie Bóg dostrzegł kobietę – popatrzył na nią, westchnął i powiedział: „A ty… - ty będziesz musiała się malować” :)

W malowaniu się i dbaniu o wygląd nie widzę nic złego, o ile jest to w dobrym tonie, naturalne i bez przesady. Wyróżniam trzy kategorie kobiet, które robią to:

· dla męża/narzeczonego/chłopaka (potrzebujące akceptacji)
· dla innych kobiet (frustratki)
· dla siebie (szczęściary)

Do której kategorii się wpisujecie? :)

7 komentarzy:

  1. A czy to nie jest tak, że w każdej z nas jest coś z wszystkich trzech kategorii kobiet? Ja się zaczęłam malować dopiero ze dwa lata temu, a mam 31 lat. Odkryłam, że delikatny makijaż dodaje mi wdzięku i działa tylko na moją korzyść. Więc, czemu nie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Tino - makijaż nie jest niczym złym. Chodziło mi raczej o to, dlaczego to robimy. Czy wierzymy w siebie, że potrafimy być atrakcyjne i tylko chcemy to bardziej wydobyć czy malujemy się "bo tamta się maluje a ja nie chcę być gorsza". Według mnie to zasadnicza różnica.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Losmagdos - fiu, fiu, toż to fortuna by poszła na te kosmetyki! Jesteś szczęściarą, że wyglądasz na 15 lat, chociaż z autopsji wiem, że młody wygląd czasami bywa dość "niewygodny".

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdecydowanie wydobyć w takim razie :-) Dobrej nocy!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziewczyny - należę raczej do pierwszej kategorii, ale uparcie dążę do bycia w trzeciej :) Tak - chcę być tą szcześciarą. Na szczęście ominął mnie etap frustratki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. wyłacznie dla siebie: zeby mlodo i ponętnie wyglądac dla facetów na ulicy (podziwiajcie, ale nie dotykajcie, psubraty:) i innych kobiet w moim wieku (żeby je szlag z zazdrosci trafił:)

    OdpowiedzUsuń